WSZYSTKO CO WIDZĘ JEST TWOJĄ PROJEKCJĄ | OLGA DMOWSKA

WSZYSTKO CO WIDZĘ JEST TWOJĄ PROJEKCJĄ | OLGA DMOWSKA

Wystawa przedstawia twórczość Olgi Dmowskiej, artystki, która jest wyjątkowa nie tylko ze względu na wizualną siłę swoich prac, lecz również z uwagi na radykalizm projektu egzystencjalnego, który realizuje w ramach sztuki.

Wszystko co widzę, jest Twoją projekcją” to ekspozycja zbudowana z dwóch zespołów prac Olgi Dmowskiej. Na jeden składają się inscenizowane fotografie, przede wszystkim autoportrety, będące zapisami performatywnych działań i eksperymentów artystki z ciałem, wizerunkiem i tożsamością. Jednocześnie w ostatnich latach Dmowska zajmuje się intensywnie malarstwem; to właśnie z obrazów znana jest przede wszystkim na scenie sztuki i to właśnie one, zwłaszcza prace najnowsze, stanowią zasadniczą część wystawy. Fotografie, z których większość nie była do tej pory pokazywana publicznie, rzucają jednak na malarstwo artystki światło, w którym wyraźniej rysuje się specyfika prowadzonego przez Dmowską przedsięwzięcia niemieszczącego się do końca ani w ramach konwencji artystycznych, ani, tym bardziej, w ramach sztuki pojętej jako praktyka wytwarzania artefaktów.

Istotę tego przedsięwzięcia można opisać jako pracę nad stawaniem się sobą. Realizacje artystyczne – zdjęcia i, w jeszcze większym stopniu, obrazy malarskie – są echem tego procesu, dając jednocześnie wgląd w jego przebieg.

Bycie sobą, zamiast kimś (innym), prowadzi do nieuniknionej polemiki z obowiązującymi wzorcami kulturowymi, a nawet z samą kulturą pojętą jako „źródło cierpień”. Na sztukę Olgi Dmowskiej można spojrzeć jak na przestrzeń tego sporu.

W obliczu obrazów Dmowskiej jako punkt odniesienia w pierwszej kolejności przychodzi na myśl tradycja art brut. Rozwijając swoją praktykę malarską artystka nie miała jednak intencji prowadzenia dialogu z tą artystyczną formacją – ani zresztą z żadną inną. Z art brut łączy ją tyle, że podobnie jak tworzący pod tym szyldem artyści z lat 40. i 50 XX wieku, ona także w pewnym sensie pragnie – i potrzebuje – wymyślić malarstwo od nowa. Siatka historycznych odniesień nie ma zatem kluczowego znaczenia dla odczytania jej obrazów. Klucza do ich odbioru powinniśmy szukać przed czy też raczej poza historią sztuki.

Podobnie jest z fotografiami Dmowskiej. Kojarzą się one z szeroko pojętą tradycją sztuki ciała; można dopatrzeć się w nich powidoków artystycznych dyskursów genderowych, feministycznych, queerowych, a nawet rytuałów i brutalistycznej poetyki wiedeńskich akcjonistów. Te tropy nie są zupełnie mylące w tym sensie, że ciało istotnie jest tu zasadniczym medium, zaś praktyki performatywne – przebieranie, maskowanie, odgrywanie scen, reenactment – służą za narzędzia pracy z cielesnością. Seksualność, aluzje do przemocy i sadomasochistyczne wyobrażenia stanowią powracające motywy w tych inscenizacjach. Równie często przewija się wątek uprzedmiotowienia ciała; występujące na fotografiach postaci sprowadzone są do statusu (żywej) lalki. Ma ona najczęściej – choć nie zawsze – twarz samej artystki; Dmowskiej zdarzało się angażować do swoich sesji inne osoby, ale znakomita większość prac fotograficznych to autoportrety.

Fotografie Dmowskiej można widzieć jako zapis procesu, w którym seksualność jest kluczem do wymiaru ciała, zaś ciało reprezentowane jest przez twarz, która nadaje mu tożsamość. Ta ostatnia może z kolei stanowić przedmiot manipulacji, transformacji, charakteryzacji, maskowania. Nie sposób jednak uciec od wrażenia, że transformacje wizerunku są jedynie ekspresją głębszej przemiany zaś istotna część rozwijanej przez Dmowską narracji rozgrywa się poza kadrami zdjęć. Jaka jest natura tego nieprzedstawionego, choć zasugerowanego, wymiaru obrazów? Czy ma ona charakter fantazmatów? Jest egzorcyzmowaniem przeżytych sytuacji poprzez ich odgrywanie? A może mnożenie wizerunków i ich plastyczne kształtowanie (które momentami przypomina znęcanie się nad wizerunkiem własnym), jest drogą, którą artystka stara się dotrzeć do samej siebie?

W pracach z ostatnich lat Dmowska skupia się przede wszystkim na motywie twarzy. Kolor pozostaje nośnikiem emocji, wśród których istotne miejsce zajmują radość i poczucie wyzwolenia. Te przedstawienia, podobnie jak wcześniejsze obrazy artystki, a także jej fotografie, pozostają zakorzenione w wymiarze cielesności, przy czym korzenie te sięgają samego procesu twórczego. Artystka maluje najczęściej na podłodze pracowni, na nienaciągniętych płótnach; każdy malarski gest zostawia na ich powierzchni nieekspresyjny ślad pędzla, szpachli, często również rąk autorki. Do kogo należą twarze, które wyłaniają się z tego performatywnego procesu? Są maskami, z którymi tak żywo się kojarzą? Czy też powinniśmy je postrzegać jako autoportrety? A może pojęcia wizerunku własnego i maski należy raczej w tym wypadku potraktować dialektycznie? W takim świetle twarz ukaże się jako fasada ciała, a ciało jako medium świadomości. W świadomości zaś kryje się głęboka istota jednostki w procesie stawania się sobą. Rozstrzygnięcie, czy proces ten opiszemy w kategoriach duchowych, psychologicznych czy artystycznych jest kwestią wyboru języka. Tymczasem doświadczenie, którego dotyka Dmowska, nie zamyka się w granicach pojęć; podobnie jak praktykowanie bycia sobą nie mieści się do końca w ramach zbudowanych przez kulturę, społeczne normy i wypracowane na ich bazie modele międzyludzkich relacji. Od punktu, w którym kończy się język i oparta na nim kultura, dyskurs kontynuuje obraz, który stara się uchwycić w swojej praktyce Olga Dmowska.

Wystawa zawiera treści, które mogą zostać odebrane jako niepokojące i drastyczne. Opiekunów i opiekunki prosimy o zapoznanie się z pracami przed podjęciem decyzji o pokazaniu wystawy osobom niepełnoletnim.

– Tekst i kurator: Stach Szabłowski
– Koordynator: Michał Kowalski
– Wernisaż wystawy: 30 listopada 2023 r., godz. 18:00
– Wystawa potrwa do 28 stycznia 2024 r.

Patroni medialni: Magazyn Szum, nn6t, Format, Elbląg Express, Truso.TV
Partnerzy: Miasto Elbląg, Kwiaciarnia Zielony Gaj

Skip to content